Do Włoch samochodem w 10 dni wskazówki dla podróżnych na temat "bezwizowego" (Rozrywka)

Dzięki wsparciu marki śniadaniowej AXA na śniadanie uruchamiamy specjalny projekt "Podróże budżetowe bez wiz" z prawdziwymi historiami, wskazówkami i trasami od blogerów, którzy już odwiedzili Europę bez wizy. Powie Ci, jak zrobić budżet podróży i jak najbardziej interesujący.

Rozmawialiśmy z 27-letnią Lesyą Zonova, która wraz z mężem mogła zobaczyć Włochy w 10 dni.

Lesya Zonova, 27 lat, kierownik ds. Smm.

Włochy to moje stare marzenie. Gdy tylko paszport biometryczny znalazł się w mojej kieszeni, nie zastanawiałem się nawet, dokąd jechać. Na szczęście mój mąż w pełni mnie wspierał.

Najpierw zdecydowałem się okrążyć cały kraj, a nawet Milan. I Alpy. Ale mój mąż oświecił mnie (nie było to dla niego łatwe) i postanowiliśmy na razie spojrzeć na północ i centrum, a następnym razem zwrócić uwagę na południe.

Aby podróżować samochodem z numerami ukraińskimi w Europie, potrzebujesz:

  • Ubezpieczenie zielonej karty
  • arkusz danych
  • prawa

Prawa ukraińskie nie są międzynarodowe, ale po roku można podróżować po Europie.

Kijów-Lwów

Na stanie było 10 dni. W sobotę rano jechaliśmy autostradą Żytomierzu, zapakowani w minimalne ubrania i inne drobne przedmioty. Oczywiście i stroje kąpielowe.

Wyjechaliśmy o 5 rano, bo na przedmieściach Kijowa aż do Żytomierza w piątek wieczorem i w sobotę rano było dmuchnięcie.

Jechaliśmy non-stop aż do Lwowa. Czy to jest dokładnie na parkingu dla ciężarówek wjechał do domu kebab. Jest sama na torze, nie przegap. Najświeższy pyszny kebab, porcje są ogromne.

We Lwowie mieszkaliśmy w hotelu Knyazhy Dvir. Nie jest daleko od drogi, a do centrum można dojechać taksówką, całkiem niedrogo. Odwiedziliśmy od razu w "Kryivce", gdzie zjedliśmy kolację ze smażonymi pierogami i wypiliśmy ekstremalne koktajle w "Masoch-cafe". Rano obejrzeliśmy cmentarz Łyczakowski, plac Rynok, ratusz, zjedliśmy obiad w Kumpel i wyruszyliśmy w drogę.

Lwów-Budapeszt

Przekroczyliśmy granicę w Łużance, więc przejechaliśmy przez Mukaczewo. Można było zadzwonić do Użgorodu, pięknego miasta, ale postanowiliśmy nie robić objazdów.

Na granicy ukraińsko-węgierskiej jest kilka punktów przejścia, z których niektóre nie są dostępne przez całą dobę:

  • Zakhon-Chop - operacja non-stop
  • Beregshuran Luzhanka - operacja non-stop
  • Tisabech-Vilok - operacja non-stop
  • Epeshke-Solovka - operacja non-stop
  • Lonya-Zvonkovoy - tryb pracy od 8 do 16 godzin
  • Barabasz-Kosino - czas pracy od 7 do 19 godzin

W Chop najdłuższe kolejki, bo jest najbardziej popularna. Z tego powodu trochę przewróciliśmy i pojechaliśmy przez Łużyczkę.

Kontrola graniczna dla osób podróżujących samochodem jest zawsze gorsza niż dla osób podróżujących samolotami. Spędziliśmy dwie godziny w kolejce i kontroli. Sprawdzili samochód, poprosili o pokazanie kilku paczek. Nic przestępczego nie znaleziono (i my tego nie wzięliśmy).

Nareszcie jesteśmy na Węgrzech! Przybyli do stolicy Budapesztu i tam osiedlili się.

Budapeszt jest podzielony przez Dunaj na dwie części: Buda i Peszt, taniej jest mieszkać w Budzie, a parkowanie samochodu jest łatwiejsze. W Peszcie znajdują się tramwaje i taksówki, można też przejść pieszo przez most.

Wieczorem odwiedziliśmy słynny bar Szimpla Kert: jest to opuszczony budynek, w każdym pokoju znajduje się bar: fajka wodna, wino lub nalewki. Muzyka gra, atmosfera jest fajna.

Rano spojrzeliśmy na ogromny Pałac Królewski, budynek parlamentu. Chciałem również odwiedzić Muzeum Terroru, wszyscy poradzili. Ale wolałbym jechać do Włoch i wyruszyć już na lunch.

Budapeszt-Wenecja

Podróżowaliśmy przez Słowenię, ale postanowiliśmy nie przestawać, ponieważ zmęczeni byliśmy już po przejściu w Budapeszcie i chcieliśmy się tam dostać szybciej. Przekroczyłem granicę Włoch około 18.00.

Autostrady we Włoszech są płatne.Możesz jechać zwykłą drogą i możesz jechać dobrym, z ograniczeniem prędkości do 140 km, bez sygnalizacji świetlnej. Ale kosztuje około 1-3 euro za 10 kilometrów, w zależności od okolicznych miast. Kupujesz bilet przy wejściu i płacisz przy wyjściu.

Nie zatrzymaliśmy się i od razu udaliśmy się do Wenecji. Zostawili samochód na kosztownym parkingu (4 euro za godzinę) i spacerowali po mieście przez kilka godzin. Trochę się ściemniało, było już wpół do ósmej, ale potem było mniej turystów.

Natychmiast kupiony w pizzerii zwykłej pizzy, zostaliśmy powiadomieni przez samego sprzedawcę. Kury z ananasami w ogóle nie powstają i uważają, że najsmaczniejszą pizzą jest Margarita. Jedliśmy to w jakiejś bramie nad kanałem z widokiem na gondolę, to była najlepsza pizza w moim życiu.

Potem oczywiście obejrzeli Wielki Kanał, Most Rialto, odwiedzili Piazza San Marco, dokąd karmili gołębie i weszli do samej katedry. Wewnątrz jest ułożona z małej ręcznie robionej mozaiki, milionów kawałków. Trudno nawet uwierzyć, że można to zrobić własnymi rękami.

Na gondoli nie jeździliśmy: 100 euro - drogie. Ale jest kanał promowy przez Grand Canal, tylko 2 euro za osobę, a od lokalnego - za darmo. I oni też biorą gondolę, chyba że jesteś sam, ale 5-6 osób.

Kupiliśmy białe weneckie wino Soave, koraliki ze szkła Murano. Tam nadal można płynąć łodzią do miast Murano i Burano - jasnych, kolorowych, ale nie było zbyt wiele czasu i byliśmy już dość zmęczeni. Ale aby dostać się na parking na wodzie "minibus". Transport w Wenecji naprawdę działa tylko z wodą.

Wenecja-Padwa

Zmęczeni, ale usatysfakcjonowani, w ciemnościach wciąż pojechaliśmy do Padwy (w Wenecji, wysokie ceny mieszkań i nie mamy gdzie zaparkować) w hotelu Volta, który znajduje się 10 minut od centrum. Tam spędziliśmy noc, a rano poszliśmy w poszukiwaniu atrakcji.

W Padwie jest piękny plac z Palazzo della Rajone i ładną bazyliką św. Antoniego. Zjedliśmy przekąskę spaghetti carbonara, co nas zaskoczyło: okazuje się, że we Włoszech nie dodaje się do niej śmietanki. Ale było niesamowicie smacznie.

Padwa-Bolonia-Florencja-Piza

Po południu przez Bolonię, gdzie spędzili kilka godzin na luksusowym Piazza Maggiore i obejrzeli dwie średniowieczne wieże i pojechali do Florencji, które natychmiast mierzyli przez cały dzień i wieczór.

To jest bajkowe miasto, muzeum na wolnym powietrzu!

Parking jest drogi i jest tylko pod ziemią, ponieważ historyczne centrum Florencji jest piesze.

Spojrzeliśmy na elegancką katedrę Santa Maria dei Fiore, której kopuła została zaprojektowana zgodnie ze szkicami Da Vinci. Poszliśmy do kościoła Santa Croce z czystego marmuru, w którym pochowani są Dante, Michelangelo, Machiavelli, Galileo Galilei, Rossini, Fermi i inni światowej sławy wielcy Włosi. Odwiedziliśmy stary główny plac miasta i spojrzeliśmy na Pałac Ponte Vecchio, gdzie wielcy Medyceusze żyli przez stulecia.

Przeszedł przez rzekę Arno przez most Ponte Vecchio, jedyny, który przeżył podczas II wojny światowej. Tutaj, tuż przy moście, znajduje się wiele kolorowych sklepów z klejnotami, aw średniowieczu sprzedawano mięso.

Jeśli ktoś był w długach i nie płacił najemcy, jego sklepowe okno zostało zerwane, a taką osobę nazwano banko rotto (zepsute okno sklepu). Stąd słowo "bankrut".

Poszliśmy do jednej z restauracji przy moście, wypiliśmy chłodne białe wino.

O zachodzie słońca wspięliśmy się na Piazzale Michelangelo, z którego widać wszystkie zabytki i rzekę Arno.

We Florencji nie zatrzymaliśmy się zgodnie z planem, ponieważ pomyśleliśmy o zarezerwowaniu pokoju po przyjeździe, ale wszystko było zajęte, a ceny sięgały sufitu. Dlatego pojechaliśmy do Pizy, im więcej mieliśmy planów na następny dzień.

Osiedlił się w Hotel Roma, tuż przy Krzywej Wieży. Proste i tanie - piękno. Natychmiast spojrzałem na wieżę, oczywiście podświetlono ją w nocy.

Wieczorem poszliśmy do pierwszego baru, aby wypić wino, a tam ...!

Okazuje się, że w Toskanii istnieje tradycja aperitifów. Od 6 do 9 wieczorem idziesz do dowolnego baru, kupujesz drinki i możesz jeść za darmo, ile dań w formie bufetu będzie pasowało.

Szynka parmeńska, salami, ser, crostini, lasagne i ryż z warzywami, kanapkami i kanapkami klubowymi. Nie spodziewałem się takiej obfitości 5 euro (tyle kosztuje kieliszek wina lub koktajl w okresie bez aperitifu - dwa razy tańszy). Overate both. Oczywiście wypili najlepszy włoski koktajl Aperol Spritz.

Rano spojrzeliśmy na Wieżę w Pizie w świetle dnia i ogólnie chodziliśmy po Piazza dei Miracoli. W tłumaczeniu oznacza "Pole Cudów", to tutaj Pinokio zakopał swoje magiczne monety. A tutaj jest baptysterium o najlepszej akustyce na świecie.

Ale ogólnie, w Pizie przez ponad godzinę nie ma nic szczególnego do zrobienia. Wieża warta jest oczywiście zobaczenia.

Niedaleko od Pizy, w mieście Pontedera, znajduje się fabryka, w której produkowane są legendarne skutery Vespa i ich muzeum. Ale nie traciliśmy na to czasu. Mówią na próżno.

Pisa-Cinque Terre

Nasza ścieżka leży na północy, ponieważ nie mogliśmy przegapić magicznych wiosek w Cinque Terre. Specjalnie jechaliśmy nie wzdłuż autostrady, ale wzdłuż zwykłej wiejskiej drogi, ciesząc się widokami Toskanii. Nie wierzyliśmy, że możemy zobaczyć krajobrazy Toskanii na żywo: to nie było coś, co wyglądało jak pocztówki, było lepsze niż pocztówki!

A potem przejechaliśmy przez Genuę, która również nie zmarnowała czasu. Tutaj potrzebowaliśmy stacji kolejowej, ponieważ w dziedzictwie UNESCO, do miejscowości Cinque Terre nie można dojechać samochodem.

Jest to pięć wiosek rybackich: Monterosso, Vernazza, Corniglia, Manarola i Riomaggiore. Wydawało się, że wywodzą się z impresjonistycznego malarstwa, trudno uwierzyć, że takie piękno naprawdę istnieje.

Podróżowaliśmy pociągiem do wszystkich wiosek, kupowaliśmy lokalne wina i jedliśmy pyszne owoce morza: tutaj są smażone w głębokim tłuszczu i podawane w papierowych kubkach. Uwaga: mewy są tu aroganckie i mogą odciągnąć całą część w dziobie.

Cinque Terre Rzym

Następnie wzdłuż autostrady obok Pizy, nie weszli do niej. Myśleli, że idą na drugą stronę "buta" i wygrzewają się na plaży w Rimini, ale wpadłem w panikę: Włochy nie są Włochami bez Rzymu i generalnie prowadzą tam wszystkie drogi! Mąż zdał sobie sprawę, że nie ma sensu odradzać i pojechaliśmy do Rzymu.Od Pizy do Rzymu, 350 kilometrów, na autostradzie jest 3-4 godziny drogi, w zależności od przystanków.

Wzdłuż Auststrad znajdują się różnego rodzaju kawiarnie z nadzieniami, ale przede wszystkim - Autogrill. Są najfajniejsze: sprzedają panini z prosciutto, mozzarellą, warzywami, robią kawę (dla kierowców do 6 rano - za darmo). Sprzedawaj wina, pamiątki i inne gadżety.

Więc z przystankami przybyliśmy do Rzymu godzinę później. Mimo wysokich cen zakwaterowania zdecydowaliśmy: chodzić, więc chodzić. Oni wzięli pokój w Hotelu Rzymie Dzwoniąc na 2 noce. To prawda, na obrzeżach: aby uniknąć problemów z parkowaniem i zaoszczędzić pieniądze.

Wieczorem przeszliśmy przez rzekę Tyber i weszliśmy do starego żydowskiego getta w Trastevere. Wszystko tutaj nie przypomina wcale hałaśliwego starego Rzymu. Oczywiście natychmiast obejrzeliśmy Koloseum!

Zjedzone niedaleko centrum, wygodnie: w miastach turystycznych oferują menu turystyczne za 10-15 euro. Zawiera spaghetti, danie główne (na przykład doskonale czynią bakłażany z pomidorami lub mogą mieć szczęście dla ogromnego kawałka śródziemnomorskiej ryby). Do tego podaje się szklankę lub karafkę wina.

Watykan

Następnego dnia odwiedzili Watykan: państwo w państwie. Kolejki w głównej katedrze są ogromne, ale poruszają się dość szybko. Wewnątrz bazyliki św.Luksusowe posągi Piotra, freski, jest kilka kaplic, w których rządzą usługi. Wspięliśmy się na kopułę bazyliki, skąd patrzyliśmy na miasto. To znaczy całe państwo.

To było męczące, ponieważ odpoczywaliśmy, jedząc pizzę, która została sprzedana tuż za rogiem. A potem podeszli do Kaplicy Sykstyńskiej: to jest cud warty zobaczenia na własne oczy.

Pod wieczór mieli czas na Schody Hiszpańskie i Fontannę di Trevi.

Rzym-Perugia-Terni-Rimini

Wyjechaliśmy wcześnie rano: do Rimini przez Perugię i Terni. Zjedliśmy śniadanie z doskonałą kawą i rogalikami, które tutaj nazywają się cornetti. Świeże wypieki - pasja Włochów, a teraz także moje.

W Terni jest niesamowicie piękny wodospad. Kupiliśmy szynkę parmeńską, świeży chleb, owczy ser pecorino (we Włoszech jest bardziej popularny niż mozzarella i parmezan), wino (ja) i usiadłem przy tym wodospadzie, podziwiając przyrodę.

Potem zatrzymaliśmy się w Perugii. I to jest stolica włoskich czekoladowych słodyczy. Ponadto jest to piękne miasto, wyłożone cegłami i kamiennymi domami. Wydaje się, że dotarli do średniowiecza. Wszystko jest ciche i spokojne, piękne kościoły. Zdobyłem czekoladę i siebie, i na pamiątki, i na przyszłość. Prawie wszyscy jedli, dopóki nie dotarli do Rimini. Pyszne niesamowite!

Wieczorem dotarliśmy do Rimini i osiedliliśmy się w hotelu nad morzem Villa Mirna. Trzecia linia, ale z balkonu widać Morze Adriatyckie.

Zamówiliśmy wielką pizzę w pokoju i zasnęliśmy.

To miasto dyrektora Felliniego, nic dziwnego, że geniusz go uwielbiał. Tutaj wszyscy jeżdżą na rowerach: zapewniamy ich hotel za darmo. Natychmiast poszliśmy na plażę: piasek jest biały, woda jest czysta. Wokół kawiarni, gdzie można pić wino.

Wesołego spaceru po zabytkowym centrum. Palazzo del Podesta, kościół św. Augustyna i, oczywiście, kościół San Nicolo, gdzie przechowywane są fragmenty relikwii św. Mikołaja!

Jedliśmy pijany - to tradycyjne danie tylko dla rimini: cienki chleb pita, w którym coś jest opakowane. Ser, szynka, pieczarki, kurczak, a ty możesz wszystko razem. Naprawdę podobał mi się farsz, mój mąż grzebał w pieczarkach i serze.

Wieczorem jechaliśmy promem wzdłuż kanału i jeździliśmy na diabelskim młynie, z którego widać wszystkie zabytki Rimini.

San marino

Następny dzień spędziłem na plaży, udałem się do innego stanu w stanie: San Marino. Oto twoje zasady podatkowe, ponieważ ceny są bezcłowe. Kupiliśmy okulary przeciwsłoneczne Dolce Gabbana w cenie o 30% niższej niż w sklepach we Włoszech.Cóż, i inne markowych rzeczy na małych rzeczy.

Ogólnie rzecz biorąc, ten stan na górze, który składa się z trzech średniowiecznych zamków. Jesteśmy jak w serii "Gra o tron".

Ostatni wieczór we Włoszech obchodzono w restauracji Guido, gdzie podawano wspaniałe spaghetti z małżami, przekąskami i homarem. Piliśmy lokalne wino i oddychaliśmy słonym powietrzem.

Rimini-Rawenna-Budapeszt-Kijów

Rano udaliśmy się do domu z postojem w Rawennie. Oto luksusowe historyczne centrum, w którym chodziliśmy i kupowaliśmy pamiątki. Jak również szynka parmeńska, pecorino i wino na drodze i na prezenty.

Pojechaliśmy przez Ferrara, nie dzwoniliśmy tutaj. Ale jest fabryka Ferrari i muzeum, które warto odwiedzić dla miłośników luksusowych samochodów. Dalej - Padwa i ta sama trasa z noclegiem w Budapeszcie, gdzie przeszliśmy niedrogie bary, a rano poszliśmy do Muzeum Terroru. Ciekawa ekspozycja życia na Węgrzech podczas okupacji w XX wieku.

Rano udaliśmy się do domu bez przerwy. Przejście graniczne w tym samym miejscu, szybciej niż z Ukrainy na Węgry. Ale możesz wrócić przez Treviso, Wiedeń, Brno, Katowice i Kraków, jeśli masz czas, siłę i pragnienie.

Jesteśmy w domu z opalenizną, szynką, radością i jasnymi wspomnieniami z pierwszych 10 dni w naszym życiu.


Najważniejsze hakowanie życia w podróży do Włoch jest związane z jedzeniem. Nie można przestać jeść w tym pysznym kraju! Tak, i nie musisz przestać!